wtorek, 27 września 2011

"Bursztynek, bursztynek, znalazłam go w łazience" :)

Dzisiaj coś dla tych osób, które poszukują w miarę ostrego peelingu mechanicznego do twarzy i ciała.
Moim ulubieńcem stał się całkiem niedawno peeling bursztynowy z Biochemii Urody. Miałam szczęście, że udało mi się go zdobyć, bo to seria limitowana. Chwilowo nie jest dostępny na stronie Biochemii ale mam nadzieję, że seria doczeka się wznowienia, bo mam dużą ochotę zrobić sobie zapas tego kosmetyku.
Bazą dla peelingu jest mleko w proszku i mąka owsiana - te składniki działają łagodząco i nawilżająco. Dzięki temu peeling, chociaż dosyć ostry, nie podrażnia skóry.
Kosmetyk ma postać drobnego proszku, który swoje ścierające właściwości ujawnia dopiero po dodaniu do niego wody albo hydrolatu. Jeśli komuś zależy na słabszym efekcie i mniejszej ostrości, może wymieszać go z żelem hialuronowym albo dowolnym żelem do mycia twarzy.
Według producenta bursztynowy proszek będący głównym ścierającym składnikiem peelingu ma dodatkowo właściwości energetyzujące, ale nic takiego nie zauważyłam. Może dlatego, że stosuję go wieczorem i idę spać ;)
Trwałość produktu to 12 miesięcy, ze względu na obecność składników "spożywczych".

2 komentarze:

  1. Nigdy nie miałam takiego peelingu a jestem go bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja mam peeling enzymatyczny z Biochemii, jest świetny, także na ten tez się chyba skusze:)

    OdpowiedzUsuń