środa, 4 stycznia 2012

Słodki post - domowa pasta cukrowa

Pasta cukrowa to jeden z najstarszych sposobów depilacji, który najprawdopodobniej przywędrował do nas z krajów Arabskich, a w Polsce robi się popularny dopiero od kilku lat. To niezwykle tani, skuteczny i stosunkowo bezbolesny sposób na pozbycie się niechcianego owłosienia z dowolnych partii ciała. Można kupić gotową pastę w sklepach z produktami ekologicznymi, w sklepach internetowych i na allegro. Mamy do wyboru  bardzo wiele firm oferujących oryginalne pasty ale jeśli ktoś jest niecierpliwy i nie chce mu się czekać na dostawę, może zrobić taką pastę sam.
Gotowałam ją kiedyś trzy razy, zniechęcając się na dobre dwa lata, ponieważ byłam święcie przekonana, że gotowa pasta ma mieć kolor bardzo ciemnego bursztynu. W efekcie otrzymywałam przypalony karmel, twardniejący na kamień i nienadający się do niczego, nawet do zjedzenia.
Niedawno zdecydowałam się na kolejne podejście, wykorzystując inny przepis i rewidując nieco swój pogląd na to, jak wygląda kolor bursztynowy :)

Proces gotowania pasty wygląda tak:
1. W garnku mieszamy dwie szklanki cukru, 1/4 szklanki wody i 1/4 szklanki soku z cytryny. Mieszanina początkowo jest mętna, biała i grudkowata.


2. Podgrzewamy na niezbyt dużym ogniu, co chwilę mieszając. Kiedy cukier się rozpuści, płyn zrobi się szklisty 

3. Po chwili wszystko zacznie zmieniać kolor na żółtawy i pojawi się piana. W razie potrzeby można przykręcić palnik, żeby mieszanka nie wykipiała.


4. Od tego momentu cukier szybko zaczyna się zmieniać w karmel. Bąbelki piany są duże i coraz ciemniejsze

5. Co jakiś czas dobrze jest zestawić na moment garnek z palnika - wtedy piana opada i da się rozgarnąć ją łyżką, żeby zobaczyć, jaki kolor ma gotowana pasta.



6. Moja miała kolor bursztynu niezbyt ciemnego, jakby rudego. Kiedy nabiera takiej barwy robi się coraz gęstsza, jak oliwa. To dobry moment, żeby zakończyć gotowanie. Jeśli po wystudzeniu pasta okaże się zbyt miękka, zawsze można ją jeszcze odrobinę podgotować. W drugą stronę nie jest to już takie łatwe, bo rozrzedzenie zbyt gęstej i przypalonej pasty może się nie udać.
Gotową pastę wlałam do pudełka po margarynie. Piana widoczna na zdjęciu znika zupełnie po całkowitym ostygnięciu produktu.

Do przechowywania pasty najlepiej jest wybierać pojemniki plastikowe lub szklane (szczelnie zamykane), które łatwo ogrzać w mikrofalówce lub w kąpieli wodnej, jeśli całkowicie zastygnięta pasta nie da się wydobyć z pojemniczka na zimno. Moja po wystudzeniu ma twardość zimnej plasteliny - da się w niej zrobić dołek mocno naciskając palcami i na siłę wydłubać ją łyżką z pudełka. Wiele dziewczyn mówi, że pasta powinna być jeszcze twardsza, ale wtedy trzeba ją ogrzewać przed zastosowaniem, a przyznam, że nie widziałam w tym celu.

Sposobów depilacji cukrem jest kilka, ale najważniejsze jest to, że nakłada się ją inaczej, niż wosk. Pastę nakładamy pod włos, "wmasowując" ją, a zrywamy z włosem, co ogranicza ilość podrażnień i podobno zapobiega wrastaniu włosów. Do rozsmarowywania i zrywania jej z depilowanej powierzchni można używać własnych palców i to mój ulubiony sposób. Można też rozsmarować ją i zerwać za pomocą szpatułki, albo podgrzać i używać tak, jak płynnego wosku, czyli z paskami materiału. Materiał nie może być elastyczny. Najlepiej sprawdzą się stare jeansy albo koszula, bez zawartości lycry, stretchu, elastanu i tym podobnych domieszek.

Żeby pokazać Wam sposób depilowania palcami (lub szpatułką) pozwolę sobie posłużyć się filmem z youtube, autorstwa stretchsugar. To akurat chyba filmik reklamowy jednego z niemieckich producentów pasty, ale wszystko na nim bardzo ładnie widać. Zwróćcie uwagę na sposób wyrobienia pasty w palcach przed przystąpieniem do depilacji. Zaczynamy wyrywanie dopiero, kiedy pasta stanie się jaśniejsza i nieprzezroczysta, bo wtedy najlepiej przykleja się do włosów. Skórę przed takim zabiegiem można posypać talkiem lub pudrem. Dzięki temu wosk cukrowy przylepi się tylko do włosów, a nie do skóry.

Na filmie wszystko pokazane jest w wolnym tempie, żeby można się było dokładnie przyjrzeć ale możecie mi wierzyć, że po nabraniu wprawy idzie to o wiele szybciej. Początkowo możecie mieć trudności z depilacją miejsc, w których włosy są mocne. Ja miałam ten problem z łydkami, bo wiele lat używałam maszynki do golenia. Warto jednak się zawziąć i poświęcić na to trochę czasu i cierpliwości, bo idealna gładkość skóry utrzymuje się około 4 tygodni, a każda następna depilacja jest szybsza i łatwiejsza, bo odrastające włosy stają się słabsze.
Jeśli komuś nie uda się za pierwszym razem i poklei się niemiłosiernie, tak jak ja w czasie pierwszych prób, nic nie szkodzi. W przeciwieństwie do wosku, pastę cukrową bez problemu zmywa się ze skóry samą wodą.
W porównaniu do depilatora elektrycznego i plastrów z woskiem, depilacja pastą cukrową jest wręcz bezbolesna, chociaż pewnie trudno w to uwierzyć.
A co jest najlepsze? To, że składniki potrzebne do wykonania całego pudełka pasty kosztują około 3zł, a do depilacji obu łydek wystarcza kulka pasty wielkości orzecha włoskiego.

24 komentarze:

  1. wygląda to strasznie nietrwale, mnie by się pewnie rozklejało na małe kawalki, ale muszę to przetestować ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. próbowałam kilka razy ale nigdy nie wyszła mi odpowiednia. tzn wyglądała tak jak Twoja, ale nie potrafiłam doprowadzić jej do takiej plastelinowej konsystencji.. rozpływała mi się w rękach, nie chciała oderwać się od skóry. fuj. :P

    teraz używam tylko wosku, kupiłam podgrzewacz i wszystko działa super. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pasta wygląda świetnie, ale depilacja nią trochę mnie przeraża. Jednak wolę pomachać maszynką - trzeba to robić częściej, ale za to nie boli.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie moge sie przekonac do tego sposobu.Probowalam kilka razy i...wole maszynke-szybciej i mniej zachodu;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Parę lat temu próbowałam zrobić taką pastę - wyszła mi (całkiem smaczna w smaku swoją drogą) paciaja o konsystencji miodu. I nijak nie chciała zgęstnieć na tyle, żeby przydała się do depilacji. przepis był praktycznie taki sam :D

    no ale smakowała jak takie cytrynowe karmelki :D

    OdpowiedzUsuń
  6. chyba wolę mój depilator:/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja chętnie bym spróbowała :) tylko znając moje sczęście to by mi nie wyszła,ale spróbować zawsze można :) Depilator mi sie zepsuł, a za paskami z woskiem nie przepadam

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzięki za dokładny opis :) Ja raczej jestem fanką maszynki, ale może kiedyś spróbuję, bo nie wydaje się to aż takie trudne! W ogóle bardzo podobają mi się zmiany na blogu (nagłówek super!) :))

    OdpowiedzUsuń
  10. ja jestem leniuch, wolę gotowce :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Chętnie spróbuję :) Tylko nie jestem pewna, czy przy moich zdolnościach wyjdzie mi podobna konsystencja...

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam kiedyś "oryginalną" pastę przywiezioną z Tunezji, niby gotową do użycia i to była jakaś masakra... Jak już udało mi się wydobyć ją z opakowania, to podczas wyrabiania nie chciała zjaśnieć, tylko rozpuszczała na dłoniach :(

    Teraz kombinuję z opóźniaczami wzrostu, ale brak mi systematyczności :o

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja nogi depiluję depilatorem i nie mogę przestawić się na wosk..

    w wolnej chwili zapraszam na mój blog:)
    http://cosmeticsmyaddiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Raz probowałam woskiem i więcej chyba nigdy nie spróbuje, ale przyznam że ciekawy pomysł :))

    OdpowiedzUsuń
  15. Podchodziłam do pasty cukrowej kilka razy i mam serdecznie dość. Nie wiem co robię nie tak, ale wiem że to nie dla mnie ;).

    OdpowiedzUsuń
  16. cały czas mam ochotę spróbować takiego sposobu depilacji jednak zniechęca mnie mój niski próg wytrzymałości na ból i cały czas zostaje przy tradycyjnych maszynkach.

    jeżeli masz ochotę to zapraszam do wzięcia udziału w moim pierwszym rozdaniu:)
    http://pacyfikatorka.blogspot.com/2012/01/rozdanie.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Próbowałam wydepilować nogi pastą cukrową milion razy. Czasem nawet już myślałam, że nieźle mi idzie, po czym wszystko zaczynało się kleić i rozpływać, więc szłam zrezygnowana umyć ręce i nogi. Poddawałam się mimo, że kilka cm udało mi się wydepilować. I to nie wina braku wytrwałości, a złej techniki podejrzewam, ale już nie wiem jak się za to zabierać skoro tyle razy podchodziłam do tematu i za każdym razem kończy się fiaskiem mimo ze początkowo idzie dobrze ;/

    OdpowiedzUsuń
  18. haha! tez kiedyś próbowałam.zrobiłam sobie karmel i tylko się poparzyłam :3 ale twój przepis jest o wiele bardziej przejrzysty od wszystkich w internecie, więc myślę, że skorzystam

    OdpowiedzUsuń
  19. o ja bym chyba to zjadła:P kiedyś dawno temu próbowałam tego sposobu:) jednak niestety trochę czasochłonne to było:/ przynajmniej w moim wykonaniu:P

    OdpowiedzUsuń
  20. zainspirowalas mnie i dzis zrobilam paste:D o dziwo wyszla, zgestniala, kolor i konsystencja wyszly tak jak Tobie. Wydepilowalam kilka kawalkow na lydce po czym pasta zaczela kleic mi sie do rak tak ze nie moglam jej rozprowadzac dalej:(.. czy mialas tez z tym problem? tym kawalkiem nie da sie juz depilowac, chyba ze poczekam az znowu zgestnieje... moze robie cos nie tak?
    bardzo dokladnie i zrozumiale to napisalas, swietny wpis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak się czasem dzieje kiedy w pomieszczeniu jest za ciepło - mozna tez spróbowac jeszcze dosłownie momencik pastę podgotowac, zeby jeszcze ciut wody odparowało, to ją utwardzi

      Usuń
    2. dziękuję za rady, jutro wypróbuję:)

      Usuń
  21. Dziękuje za ten przejrzysty przepis !!! Już dawno chciałam to wypróbować i wkońcu to zrobię :) Pozdrawiam i obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń