sobota, 21 lipca 2012

Krem do rąk - Bomb Cosmetics

Ten krem trafił do mnie w pierwszej edycji Blogboxa, czyli stosunkowo dawno temu. Sensownie mogę go opisać dopiero teraz, bo zanim nie nastały upały nie odczuwałam potrzeby regularnego stosowania jakichkolwiek kosmetyków tego typu. W lecie im jest cieplej, tym częściej myję ręce z jednego prostego powodu - na nadgarstkach znajdują się tak zwane punkty ognia czyli miejsca,  w których skóra jest stosunkowo cienka, a żyły umiejscowione dosyć płytko. Dlatego polewanie zimną wodą nadgarstków pozwala na ochłodzenie całego ciała. Częsty kontakt z wodą wodociągową = sucha skóra, więc przypomniałam sobie o tym prezencie czekającym na swą kolej w głębi szafki.
Palm Springs firmy Bomb Cosmetics to krem stworzony na bazie masła shea, z dodatkiem oleju winogronowego i słonecznikowego, oraz esencji geranium i rozmarynu. Przyznam, że w życiu bym nie zgadła   tego "na węch", bo kosmetyk pachnie raczej owocowo, chociaż ciężko by mi go było porównać do jakiegokolwiek znanego mi owocu - to słodki, ale nie mdlący zapach, który długo utrzymuje się na skórze.
Konsystencja jest taka, jaką lubię - coś pomiędzy gęstym mleczkiem a nieprzezroczystym żelem, więc wchłania się szybko, a na skórze pozostaje przyjemny, nietłusty film nadający dłoniom gładkość. Przypuszczam, że za ten efekt odpowiada obecna w składzie gliceryna. Osobiście nie przepadam za tym składnikiem w kremach do twarzy, ale od szyi w dół mi nie przeszkadza :)
Krem ma uroczą, różową barwę i kolorystycznie dodane opakowanie, co jest bardzo przyjemnym estetycznym akcentem. Samo pudełko również przypadło mi do gustu, ponieważ nie jest zakręcane, tylko z wieczkiem "na wcisk", więc zamyka się bezproblemowo i szybko nawet mokrymi rękami, a zamknięcie jest na tyle szczelne, że nawet w podróży pudełko nie powinno sprawiać żadnych kłopotów.
Ogólnie to miła alternatywa dla powszechnie znanej i reklamowanej na blogach Ziai z kozim mlekiem, w dodatku nawilża na zdecydowanie dłużej. Znacie inne kosmetyki tej firmy?

środa, 18 lipca 2012

Przegląd azjatyckich akcesoriów - dziwolągów

Miałam dodać ostatnią z zapowiadanych notek, tj. zestawienie moich perfumeryjnych ulubieńców, ale nie zdążyłam jeszcze obfotografować kolekcji. Często posiłkuję się w notkach zdjęciami z internetu (oczywiście z podaniem źródła) kiedy akurat nie mam pod ręką aparatu, ale do moich "flaszek" mam stosunek sentymentalny - moje ci one ;) I muszą być potraktowane jak należy.

Wpadł mi natomiast do głowy pomysł zebrania informacji o najciekawszych i niespotykanych w Polsce akcesoryjnych dziwolągach kosmetycznych. Jestem ciekawa, czy miałyście z którymś z nich do czynienia?

Kolejność przypadkowa, bo nie mogłam się zdecydować, co mnie bawi i dziwi najbardziej :)

1. Szpikulec ze stali nierdzewnej do likwidowania pryszczy i zaskórników - według sprzedawcy ostra strona służy do nakłuwania (brrr) opornych i nieproszonych "gości", a pętelka na drugim końcu przyciśnięta do skóry usuwa cały problem
fot. buyincoins.com

2. Sprężynka depilująca - przyłożona do skóry i odpowiednio zginana pozwala pozbyć się niechcianego owłosienia - mam wątpliwości, czy jej chwyt może być na tyle mocny, żeby rzeczywiście depilować, ale kto wie?
fot. buyincoins.com

3. Maska - sauna do twarzy. Nawet nie wiem, jak ją skomentować ;) Wykonana ze spandexu, nylonu i gumy, podobno pomaga pozbyć się zmarszczek, podwójnego podbródka, ujędrnić skórę i w ogóle jeszcze na pewno sprząta i gotuje. W każdym razie mam do niej mocno sceptyczne nastawienie i nie skusiłabym się na zakup.

fot. buyincoins.com

4. Likwidator drugiego podbródka - podstawę opiera się o klatkę piersiową, a wystającą część "pompuje" się podbródkiem. W założeniu wysmukla linię szyi i likwiduje niepotrzebne fałdki, ale przypuszczam, że raczej przyprawia o ból karku.

fot. buyincoins.com

5. Lusterko z tarką do ogórków, lub tarka z lusterkiem - nie mam bladego pojęcia, o co chodzi!

fot. buyincoins.com

6. Odkurzacz do twarzy - wytwarza lekkie podciśnienie, oczyszcza pory i jednocześnie masuje skórę. No dooobra, przyznam się - kupiłam :P Za jakiś czas dam znać, jak (i czy w ogóle) się sprawdza.

fot. buyincoins.com

7. Masażery do mycia głowy - akurat ten gadżet bardzo mi się podoba i myślę, że używanie mogłoby być fajne. Ostatnio robi się głośno o tym, że do skóry głowy także od czasu do czasu potrzebny jest peeling - myślę, że taka szczotka używana do masowania głowy podczas mycia da ten sam efekt, a oczyszczona skóra głowy = mocne  włosy.

fot. buyincoins.com

Na pierwszy raz wystarczy, nie chcę Was zamęczyć ;) Jeśli takie zestawienie Wam się spodoba, to być może kiedyś pojawi się następna seria.

To co? Zabieracie się za zakupy? ;)












poniedziałek, 16 lipca 2012

Konkurs makijażowy Klubu Mariza

Dostałam mailem informację o ciekawym konkursie organizowanym przez Klub Mariza. Kosmetyki Mariza być może niektórym z Was są już znane, a jeśli nie, to jest okazja je poznać, bo ich zestawy powędrują do zwyciężczyń konkursu.
Zasady:

Przedstaw swoją propozycję makijażu na lato.

Do dnia 24 lipca (godz 0:00) Klub Mariza zbiera zdjęcia propozycji pod adresem mailowym kontakt@klubmariza.pl. 25 lipca wszystkie nadesłane makijaże zostaną opublikowane na facebooku. Do 31 lipca potrwa tam głosowanie za pomocą znaczków "lubię to". Wygrywają trzy makijaże z największą ilością głosów.
A tu link do konkursu na stronie organizatora


Powodzenia :) Sama chyba nie wezmę udziału, ale trzymam za Was kciuki :)

poniedziałek, 2 lipca 2012

Męskim okiem - mętlik


Mój Brat podrzucił mi tekst znaleziony na stronie bash.org.pl słusznie uważając, że pasuje jak ulał do bloga kosmetycznego ;) Chciałabym się nim z Wami podzielić.



<novik> Ku**a... Mieszkam pod jednym dachem z dwoma kobietami. Dzisiaj rano
po goleniu nie miałem kremu, to stwierdziłem, że poczęstuję się
jakimś nieswoim
<novik> znalazłem krem na dzień, na noc, na rano, wieczór, we dnie, w
nocy, pod oczy, pod uszy, pod pachy, do stóp, kolan, twarzy, włosów,
przeciw zmarszczkom, przeciw cellulitowi, przeciw nadmiernemu wydzielaniu
sebum, matujący, nawilżający, wyszczuplający, pobudzający, pachnący,
tłusty, półtłusty, chudy, z wyciągiem z nagietka, piwonii, kaktusa,
palmy i kokosa...
<novik> a normalnego KREMU, żeby mordę po goleniu posmarować nie
było...
<novik> wziąłem wazelinę, bo tych innych wynalazków się bałem...