Niedawno poszczęściło mi się i wygrałam konkurs ma blogu Agowe Petitki. Nagrodami były preparaty i lakier firmy Pierre Arthes, producenta lakierów bezpiecznych dla alergików, bez formaldehydu i toluenu. Kolor lakieru mogłam wybrać sama, spośród trzech pochodzących z nowej, jesiennej kolekcji firmy, co mi bardzo odpowiadało :)
Wybrałam odcień J01 i kiedy próbuję opisać ten kolor słowami, uparcie nasuwa mi się określenie "dyniowy". Jest to stosunkowo jasna barwa pomarańczowo - brązowa, z małą domieszką beżu. Lakier nie zawiera drobinek, ma kremowe wykończenie, ale mimo to jego kolor w każdym świetle prezentuje się zupełnie inaczej, co mi bardzo odpowiada - lubię różnorodność. Krycie jest średnie - po dwóch warstwach delikatnie prześwitują białe końcówki paznokci, ale ponieważ ostatnio i tak moim ukochanym sposobem na manicure są przeróżne wzorki, nie przeszkadza mi to.
Trwałość również jest średnia - pracuję przy komputerze, a od stukania w klawisze już po jednym dniu lakier leciutko ściera się na końcach. Pierwszy odprysk lakieru pojawił się po niecałych trzech dniach, ale były to trzy dni intensywnego prania, sprzątania, zabaw z dzieckiem itd., więc to i tak dobry wynik. A nawet gdybym ten fakt uznała za wadę lakieru, to produkt ten ma gigantyczną zaletę, zdolną zniwelować wszystkie wady.
Nakłada się po prostu fantastycznie! Konsystencja jest dosyć gęsta i kremowa i po nałożeniu dwóch warstw pędzelek zostawiał wyraźne smugi, które jednak same "rozpłynęły się", wyrównując kolor i fakturę. Nigdy jeszcze nie miałam lakieru, który sam poprawia moje błędy :) Poza tym odkryłam jeszcze jedną dosyć zaskakującą właściwość mojego "dyniaka" - znacie to uczucie, kiedy zahaczacie o coś mokrym paznokciem i lakier rysuje się albo roluje? Nie byłabym sobą, gdybym nie spaprała czegoś przy każdym malowaniu. Tym razem obyło się bez zmywania lakieru i nakładania go na nowo. Wystarczyło wygładzić schnący lakier opuszkami palców, żeby po brzydkim zrolowaniu niemal nie było śladu.
Oczywiście tym razem także skusiłam się na dodanie wzorków, ale zdecydowałam się na bardzo jasne, delikatne kropki, żeby nie tłumić dyniowej barwy, która bardzo przypadła mi do gustu.
Jeśli jeszcze Was nie zamęczyłam to króciutko przedstawię Wam dwa pozostałe produkty, które dotarły do mnie w paczce, a są to:
1. preparat wzmacniający z krzemionką i proteinami jedwabiu - ogólnie nie narzekam na stan moich paznokci, ale zawsze mogę wzmocnić je jeszcze bardziej :) poza tym ta odżywka zostawia na paznokciach przyjemny połysk i moim zdaniem może zastąpić bazę pod lakier, albo lakier bezbarwny.
2. olejek odżywczy do skórek i paznokci, z witaminami A i E, zawierający olejek ze słodkich migdałów - pachnie ślicznie, nakłada się bardzo dobrze i nie spływa z paznokci. Mam bardzo przesuszone skórki, ale już po dwóch aplikacjach widzę poprawę, bo stały się nieco bardziej miękkie i wygładzone.
Na (prawie) koniec jeszcze moja baza i utrwalacz 2 w 1, czyli Maximum Growth od Sally Hansen. Sprawdza się świetnie zarówno pod, jak i na lakier, ale do szału doprowadza mnie jej pędzelek, który nawet w całkowicie zakręconej buteleczce nie sięga jej dna i aplikacja staje się coraz trudniejsza. Poza tym kolor też jest jej zupełnie niepotrzebny, bo może przekłamywać barwy bardzo jasnych lakierów. Może znacie inny produkt 2 w 1, który możecie mi polecić?
I na (całkiem) koniec - mówiłam, że lubię wzorki? :) Ostatnio jakoś "bierze mnie" na kropki. Nie mam sondy, więc wykorzystuję wykałaczkę, a te biedronki to moja pierwsza kropkowa próba.
To chyba najbardziej rzucające się w oczy i najodważniejsze kolorystycznie połączenie, jakie kiedykolwiek miałam na paznokciach. I pierwszy manicure, na który wszyscy już z daleka zwracali uwagę :)
Pierwszy kolorek bardzo fajny ... taki subtelny. Widoczny ale nie rzucający się w oczy. Biedronka za to nie przypadła mi do gustu. Tzn, dla młodziutkiej osoby OK, ale do biura, na spotkanie, do pracy -niekoniecznie.
OdpowiedzUsuńCiekawy kolor.. W moich zbiorach póki co pomarańczu brak.. Muszę to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńRezczywiście kolorek ciekawy...zamarzył mi się podobny :)
OdpowiedzUsuńFajne pazurki :)
OdpowiedzUsuńTen dyniowy lakier wygląda super ;))
OdpowiedzUsuńA mi biedronka bardzo się spodobała! :)
OdpowiedzUsuńsliczna biedronka:)
OdpowiedzUsuńja bym ten lakier określiła jako karmelowy, ewentualnie rudy? :)
OdpowiedzUsuńPierwszy kolorek - bardzo ładny !;)
OdpowiedzUsuńdianuseeek, rudy! tego słowa mi brakowało, dzięki :)
OdpowiedzUsuńi dzięki Wam wszystkim za komentarze :)
The woman, do biura też chodziłam w biedronce ale najpierw zapytałam szefa, czy mogę :) on nie widział problemu, więc ja też nie :) nie mamy dress codu, a klienci zjawiają się tylko przez kilka okreslonych dni w miesiącu, więc to nie problem
Piękne paznokcie! Jestem pod wrażeniem :)
OdpowiedzUsuń