Przed chwilą mój mąż wynurzył się z łazienki nieco oszołomiony:
On: Po dzisiejszej kąpieli mam dwa spostrzeżenia?
Ja: Jakie?
On: Po pierwsze, muszę się ostrzyc. Po drugie, muszę sobie kupić jakiś normalny szampon.
Ja (widząc oczyma duszy pełen asortyment łazienkowy): Szampon?!
On: No tak! Bo tam są same mydła, jakieś cuda, dzikie kaktusy i inne! Najnormalniejszy z tego wszystkiego był ten z propolisem opisany grażdanką, jak mi się udało to po rosyjsku rozszyfrować.
Ja: Wszystkich możesz używać, ale najbardziej będzie ci pasował Dabur z cytryną i jogurtem.
On (powątpiewająco): Mhm, a zmywać mam go pewnie jakimś olejkiem z chińskiego cytrynowca...
Iiii tam, faceci są dziwni :P
tak tak, przecież zawsze ze wszystkim przesadzamy, wydziwiamy i na cholerę nam tego tyle :D
OdpowiedzUsuńJa pitolę, boska riposta Twojego faceta w ostatnim zdaniu!!! :-D Mój to tylko gada o cięciu, ale o odpowiedniej pielęgnacji już nie pomyśli.
OdpowiedzUsuńJa mojego zachęciłam zapachem do szamponów w kostce. A że i działanie się spodobało.. I tak poszło, że teraz jego cześć rodziny też złożyła zamówienie na takie fajne szampony :-)
OdpowiedzUsuńAle nie powiem, Tż jakiś czas temu się opierał takiej idei (zwłaszcza widząc cenę lusha), ale po zobaczeniu działania, wydajności i przyjemności użycia wszystko mu się odmieniło
Hehehe, dobre!
OdpowiedzUsuń:D
Świetne poczucie humoru ma Twój mężczyzna :) Lubię takie sarkastyczne poczucie humoru.
OdpowiedzUsuńFaceci są z nami biedni :) Tyle tych kosmetyków, a facetowi wystarczyłaby jakaś 1/25 tego :D
OdpowiedzUsuńDobre :D
OdpowiedzUsuńHahaha :D
OdpowiedzUsuńDobra rozmowa:D
OdpowiedzUsuńbtw zostałaś otagowana, zapraszam http://mart91.blogspot.com/2012/02/tag-5-kosmetycznych-rzeczy-ktorych.html
hahah, typowy facet:D:D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie
http://cherrylassie.blogspot.com/
Heh, mój facet ciągle pyta po co mi tyle tego "dziadostwa" :))
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńMasz naprawdę fajnego męża :D
OdpowiedzUsuńCuda i dzikie kaktusy... :D
Hahaha dobre
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuńoj są dziwni choć mój nawet słucha moich kosmetycznych wywodów z zainteresowaniem :)
OdpowiedzUsuńOstatnia wypowiedź mnie naprawdę rozbawiła :D Dla mojego M najważniejsze żeby było dużo piany hehe reszta się nie liczy ;D
OdpowiedzUsuńFaceci... ;)))
OdpowiedzUsuńaż się uśmiechnęłam, ostatnie zdanie wymiata ;D
OdpowiedzUsuńHe he, dobre :) Odkąd żona kupiła Alterę "Granatapfel"... bez silikonów, ponoć wegańską czy cuś, ogólnie ach!, i echt ;), to wow ;)
OdpowiedzUsuńno żeby mnie facet kusił jeszcze jednym szamponem to już jest skandal :P
Usuń