niedziela, 17 lutego 2013

Jak zredukować koszty przy pomocy nożyczek ;)

Zastanawiałyście się, na ile sposobów można wykorzystać w łazience nożyczki? Oprócz manicure, podcinania włosów, odcinania metek od ubrań itd.?
Ja wykorzystuję nożyczki po to, żeby nie marnować reszty kosmetyków, których aktualnie używam. Do wczoraj myślałam, że to oczywista i powszechna praktyka, ale jedna ze znajomych wyprowadziła mnie z błędu.
WSZYSTKIE kosmetyki pielęgnacyjne i kolorówka w plastikowych tubkach lub butelkach osiadają na ściankach opakowań i kiedy wyrzucacie puste (na oko) opakowania, w rzeczywistości pozbywacie się reszty produktu, która może posłużyć jeszcze przez kilka dni. 
Przykładowo, po rozcięciu tuby maski Zamian Cacao Gold resztek wystarczyło na 3 użycia i to grubą warstwą. Balsam do ciała w tubie - dwa użycia. 
Rekord pobił BB krem Missha PC, którego używałam jeszcze ponad tydzień, codziennie.
Po przecięciu tubki na pół bez problemu nałożycie jedną odciętą część na drugą "na wcisk", co sprawi, że opakowanie nadal będzie zabezpieczało kosmetyk przed wyschnięciem. 
Aż mi głupio dodawać tę notkę bo wydaje mi się, że to same truizmy, ale może akurat ktoś się chwilę zastanowi?
I jeszcze pytanie do osób, które z nożyczkami w tej sprawie zaprzyjaźniły się już dawno - jaki był Wasz rekord ilości odzyskanego w ten sposób kosmetyku i co to było?

19 komentarzy:

  1. Ja rozcinam wszystko co się da:) Wczoraj przecięłam balsam od ciała 50 ml i starczy mi na dwa razy

    OdpowiedzUsuń
  2. Też zawsze rozcinam opakowania żeby wydobyć resztki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. nigdy niczego nie rozcinałam, ale to raczej z zachłanności żeby kupić coś nowego ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozcinam wszystkie tubki :) W przypadku balsamów zyskiwałam kosmetyku jeszcze i na tydzień. Natomiast do butelek z szamponem, odżywką, żelem najczęściej wlewam wodę i tym sposobem zużywam do końca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z szamponami, żelami i płynami też tak robię :)

      Usuń
  5. O tak, Missha jest jak chytra baba z Radomia - w środku kryje masę produktu! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też zazwyczaj przecinam :) No chyba, że kosmetyk był bublem

    OdpowiedzUsuń
  7. Tytuł jest intrygujący:)) Zgadzam się, trzeba rozcinać opakowania tubek:))

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tez zawsze wszystko rozcinam, nie po to place grube pieniadze, zeby potem wyrzucac czesc kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja najwięcej zyskuję przy podkładzie (Double Wear Light). Spokojnie tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozcinam.
    Podkładu zawsze zostaje w środku multum. Dużo też się ukrywa w tubach po ujędrniaczach Eveline... I kremy do twarzy Nivea w tubce - spokojnie na tydzień używania...

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja też myślałam zawsze, że wszyscy tak robią. Bardzo dużo pasty w tubkach zostaje, choć szybko wysycha w rozciętym opak. :( ale i tak na min.tydzień mycia kłów. Generalnie im gęstszy kosmetyk tym więcej na ściankach zostaje. Kiedyś widziałam takie klipsy do tubek, którym da się ścisnąć tubkę, ale sądzę, że i tak przy końcu coś zostaje.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie krem do rąk :D Ze 2 tygodnie jeszcze używałam, codziennie :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hot Pink miniwersja, ale nie pamiętam na ile mi dokładnie wystarczył :( Wiem, że na długo ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja nie rozcinam, ale przy końcu 'strzepuję, kosmetyk ze ścianek energicznym ruchem chwilę przed otwarciem kosmetyku.

    OdpowiedzUsuń
  15. Śmiesznie że o tym piszesz.. :) Ja też to robie :) ZAWSZE :)
    A moja siostra na przykład nigdy i oddaje mi często swój niedokończony podkład w tubce (używamy akurat tego samego odcienia maybelline affinitone) i ja mam jeszcze taki podkład na jakiś tydzień :) I to chyba mój rekord.. :) ale to dlatego że Affinitone jest strasznie wydajny :)

    OdpowiedzUsuń
  16. rozcinam wszystko co się da, a jak jest naprawdę pusto pusto chwalę producenta za opakowanie, przecież o to chodzi :D

    OdpowiedzUsuń