OStrożnie bo grozi Wam OStre uzależnienie jeśli zainspirowane/ni tą notką podążycie do Rossmanna albo Reala. Tam właśnie kupić można żele Original Source, w skrócie OS.
Dawno temu natknęłam się na opis jednego z nich na jakimś blogu i najpierw pomyślałam, że trochę drogo. Potem natrafiłam na promocję, w której cena została obniżona z 8.99 na 6.99, a dodatkowo drugi żel dodawano gratis. No i się zaczęło...
Zanim przeczytacie dalszy ciąg i zanim przedstawię kilku moich ulubieńców, chciałabym Was uspokoić - 8,99 za 250ml to wcale nie jest wysoka cena, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że żele pienią się jak wściekłe, zwłaszcza na gąbce i dosłownie kilka kropel wystarczy na wyszorowanie całego ciała. Dodatkowo w każdej butelce zamknięte są ekstrakty i soki z owoców, ziół itp, co moim zdaniem stawia OS na równi z żelami LUSHa, na które do niedawna panował szał na wizażu i polskich blogach kosmetycznych. A, że cena OS jest zdecydowanie przyjemniejsza od ceny LUSHa, warto wypróbować chociaż jeden wariant i samemu zdecydować, czy się je pokocha, czy znienawidzi. Taki tekst odnajdziecie zresztą na nalepce każdej z butelek - pokochasz, lub znienawidzisz - tu nie ma miejsca na obojętność.
Po takim wstępie możecie się już domyślać, że jestem OSoholiczką, która nie wybiera się na żaden odwyk ;)
Zacznę od zapachu, którego niestety nie ma już na rynku. Co jakiś czas następuje "zmiana warty", kilka żeli wypada z oferty, a zastępuje je coś nowego, pojawiają się także sezonowe limitowanki. Ma to wiele dobrych stron, ale akurat za tym konkretnym będę bardzo mocno tęsknić - zostało mi go w butelce dosłownie tyle, co na jedno użycie i jakoś nie mogę się na to zdecydować :)
Eukaliptus i bazylia - niesamowicie świeże połączenie, orzeźwiające, z delikatną ziołową nutą. Sam żel ma kolor zgniłej zieleni, co nieodmiennie kojarzy mi się ze Shrekiem ale śmiem przypuszczać, że Shrekowe bagno nie pachniało tak ładnie ;)
fot. stylistka.pl |
Pomarańcza i imbir - żel w żywym, pomarańczowym kolorze, o pomarańczowo korzennym aromacie. Kojarzy mi się trochę świątecznie, co nie przeszkadzało mi go używać i wiosną :) Coś dla wielbicieli cytrusów i słodyczy
fot. stylistka.pl |
Smoczy owoc (pitaja) z pieprzowcem (papryką) - rozgrzewający żel o nietypowym zapachu. Jest słodki i ostry równocześnie - coś jak prawdziwa kobieta :P
fot. stylistka.pl |
Cytryna i drzewo herbaciane - idealnie oddany zapach świeżo startej skórki cytrynowej, dodatkowo "ochłodzony" aromatem drzewa herbacianego. Każda butelka tego żelu zawiera to, co najlepsze z 10 prawdziwych cytryn.
fot: stylistka.pl |
Czekolada z pomarańczą - absolutnie nie dla odchudzających się! Nie zliczę, ile razy po kąpieli z tym żelem czułam wprost gigantyczną chęć sięgnięcia po delicje. Żaden inny kosmetyk nie przypominał mi delicjowego zapachu tak bardzo, jak ten.
fot. rossnet.pl |
To tylko kilka wariantów serii "codziennej". Chociaż może powinnam powiedzieć, że :"niecodziennej", bo czego jak czego, ale codzienności i nudy firmie OS zarzucić nie można. Nie bez powodu hasłem naczelnym reklamującym żele są słowa "nie zawiera rutyny". Na sklepowych półkach znajdziecie jeszcze mango i makadamię, maliny, miętę z czekoladą, miętę z trawą cytrynową, limonkę... Nawet nie jestem w stanie zapamiętać wszystkich :)
Żeby swą nierutynowość pokazać jeszcze bardziej, pojawiają się także limitowanki. Tego lata jest to żel Spearmint, pachnący mocno miętową gumą do żucia, oraz British Strawberry - wersja, która moim zdaniem pachnie jak bardzo mocno truskawkowy cukierek i jest kapitalna.
fot. barwy-wojenne.blogspot.com |
Na koniec dodam, że butelki nadają się do recyklingu i wszystkie poza limitowankami mają praktyczny silikonowy zaworek, dzięki któremu żel się nie wylewa nawet stojąc "na głowie".
Co o nich myślicie? Który zapach przemawia do Was najbardziej?
ja dopiero zaczynam używać pierwszego żelu z tej firmy, a już jestem w nich zakochana! ale osobiście uważam, że czekolada i pomarańcza pachnie jak takie pomarańczowe galaretki w czekoladzie (takie półksiężyce xd), o delicjach nie pomyślalam ;)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie miałam żadnego ich żelu, ale muszę coś wypróbować..może też zakocham się bez pamięci
OdpowiedzUsuńmam i miałam kilka
OdpowiedzUsuńlubię je :)))
Mmm <3 kuszące zapaszki .
OdpowiedzUsuńKocham te żele ;d.
OdpowiedzUsuńtruskawkowy z limitowanki pachnie bosko, ale ja zdecydowałam sie na mint & tea three :) w sam raz na upał, bo mentol bardzo chlodzi ;) to moje must have na lato :)
OdpowiedzUsuńUżywałam już większość żeli OS - mają świetne zapachy, ale są niewydajne ;)
OdpowiedzUsuńnie mam u siebie Rossmanna, ale jakbym się do nich dorwała, to na pewno bym wykupiła wszystkie zapachy :D
OdpowiedzUsuńja mam na razie jeden z tych żeli, mięta i drzewo herbaciane i jestem nim zachwycona :D
OdpowiedzUsuńMam teraz czekoladę z miętą i uwielbiam ♥.
OdpowiedzUsuńJutro pobiegnę i kupię pomarańczę z czekoladą i gumę miętową :)
Wąchałam wszystkie dostępne w tej chwili w Rossmanie i dla mnie wszystkie śmierdzą...
OdpowiedzUsuńja miałam limonke i był świetny:)
OdpowiedzUsuńja również miałam limonkę ;) są to bardzo fajne żele ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuję :)
OdpowiedzUsuńJa również je uwielbiam, obecnie używam wersji zapachowej z mango i makadamią, a w kolejce czeka już czekoladowo-miętowy! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie i oczywiście dodaję blog do obserwowanych.
www.emme-doubleve.blogspot.com
Nie słyszałam do tej pory o czekoladowych ;) Latem lubię używać miętowego i cytrynowego, a zimą takiego beżowego - chyba z masłem shea. Jedyny, który mi nie podpasował, to limitowana (chyba) lemonka z chili...
OdpowiedzUsuńZobaczyłam te żele w rossmannie kupiłam na początku truskawkę a kiedy zobaczyłam promocję za 11.99 dwa to kupiłam mango i cytrynę od razu się zakochałam a wczoraj kupiłam pomarańczę czekoladę i truskawkę I w tych to już wgl. mam ochotę myć się godzinami :3
OdpowiedzUsuń