Zmywałam makijaż i z gapiostwa przyłożyłam płatek kosmetyczny do powieki zanim płyn zdążył się w płatek dobrze wchłonąć. Odrobina oleju wpłynęła pod powiekę. Nic nie szczypało, ale wzrok mi się na chwilę zamglił. Poskarżyłam się mężowi.
Ja: Mam olej w oku
On: Po co?
Ja: Jak to po co?
On: No po co sobie wlałaś?
Ja: Niechcący!
On: Aaa bo myślałem, że olejujesz oczy.
Ja: Co?!
On: No bo ostatnio olejowałaś włosy, teraz widziałem, że przeglądasz blogi i nagle mówisz, że masz olej w oku. Wybacz, ale to JEST podejrzane.
hahaha :)
OdpowiedzUsuńHehe ;D Typowe xD
OdpowiedzUsuńsłuszna uwaga, nie ma co :D
OdpowiedzUsuńhehe ;))))))
OdpowiedzUsuń:D padłam :D
OdpowiedzUsuńhaha genialne! nawet wysłałam mojemu M. i też się uśmiał:D
OdpowiedzUsuńPadłam:D Mój TŻ też ma takie teksty;P Ale dzięki naszym panom mamy wesoło:)
OdpowiedzUsuńoni tego po prostu nie zrozumieją i już, nic się na to nie poradzi :P
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńHaha miałam wczoraj bardzo podobną rozmowę. Nakładałam na rzesy odzywke, którą zrobiłam sobie sama, a która jest dość tlusta...
OdpowiedzUsuńOn: czemu Ci się tak oczy świecą?
Ja: bo przed chwilą nałożyłam odzywke.
On (przerazony): NA OCZY!?!!?
ehhh, faceci :p
uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńNiezłe :)
OdpowiedzUsuń