sobota, 25 sierpnia 2012

Syis - Lawendowy miód do demakijażu


Dawno, dawno temu była sobie Bzeltynka, która myła twarz tylko żelem albo mydłem i szła spać. Ale na szczęście zmądrzała i zaczęła używać również kosmetyków do demakijażu :)
Większość produktów do mycia twarzy radzi sobie z makijażem wodoodpornym na tyle kiepsko, że po przemywaniu skóry płatkami nasączonymi tonikiem zawsze widać, jak wiele "kolorów" zostało jeszcze na twarzy. Dlatego w końcu przekonałam się do kosmetyków do demakijażu i po wykończeniu kolejnych butli płynów micelarnych i olejków znalazłam w sieci coś mocno nietypowego - lawendowy miód do demakijażu.
Otrzymałam od firmy Syis próbki tegoż produktu już dosyć dawno temu i zdążyłam się z miodem zaprzyjaźnić niczym Kubuś Puchatek, więc czas na recenzję.
fot. sklep.syis.pl

Z wyglądu miód przypomina bardzo gęsty żel o jasnym lawendowym kolorze. Nazwa jest jednak jak najbardziej trafiona, ponieważ w dotyku bez dodatku wody nieco się lepi i ciągnie. Według producenta "Cecha odróżniająca miód do demakijażu SYIS od tradycyjnych mleczek do demakijażu to niezwykła wydajność: 50ml miodu to około 300 ml mleczka do demakijażu!!!" i muszę ze zdziwieniem przyznać, że to prawda. Kilka saszetek, które otrzymałam do testów wystarczyły mi naprawdę na długi czas, bo każda saszetka to ilość produktu wystarczająca na jakieś 4 - 5 użyć w zależności od rodzaju nałożonego makijażu.
W kontakcie z wodą, czyli z wilgotną skórą, miód zmienia się w mleczko i w bardzo przyjemny sposób czyści skórę. Jego używanie porównałabym do metody OCM i masowania twarzy olejkami - kto stosował, ten wie, o czym mówię. Mleczko daje dobry poślizg dla dłoni, pozwala masować skórę w trakcie mycia i spłukuje się bez problemu, nie zostawiając tłustej warstwy (co przynajmniej dla mnie jest ważne, bo tłustości bardzo nie lubię).
Miód zawiera witaminę E i olej z pestek winogron, pozbawiony jest natomiast parabenów, a dzięki temu ładnie nawilża skórę i nie wysusza jak mydła, ani nie działa drażniąco jak żele z SLS.
Zapach jest bardzo lawendowy, intensywny i utrzymujący się na skórze. Miałam okazję porównać go z aromatem świeżej lawendy z ogródka moich Rodziców i, naprawdę - z zamkniętymi oczami nie sposób odróżnić, co jest miodem, a co kwiatkiem.
Nie jestem w stanie powiedzieć niczego na temat opakowania, ponieważ jak napisałam wyżej testowałam produkt w saszetkach, ale przy wysokiej jakości kosmetyku opakowanie to sprawa drugorzędna. 
Wiecie, co jeszcze jest fajne? To, że na tym przykładzie widać, że wreszcie i Polska zaczyna wypuszczać na rynek naprawdę dobre produkty bo jeszcze do niedawna miałam wrażenie, że wszystko co ma dobre, nieprzeładowane chemią składy, przyjeżdża do nas zza którejkolwiek granicy.

9 komentarzy:

  1. dostałam propozycję współpracy z tą marką i po tej recenzji na pewno się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też dostałam taką propozycję i chciałam ją odrzucić ale póki co przemyślę to jeszcze :)

      Usuń
  2. Pierwsze słyszę o takiej firmie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, kusił mnie ten miodek :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Zmieniłam adres bloga, teraz jestem pod http://nightlyw0lf.blogspot.com Jeśli chcesz mnie dalej obserwować to tylko pod tym adresem :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawy kosmetyk, miodu do twarzy jeszcze nie próbowałam :O

    OdpowiedzUsuń
  6. http://www.facebook.com/kosmetyki.gabinety.ela?ref=hl

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam do obejrzenia filmiku z lawendowym miodem do demakijażu
    http://www.youtube.com/watch?v=SSUtYgtm8zE&feature=youtu.be

    OdpowiedzUsuń