Zastanawiałyście się, na ile sposobów można wykorzystać w łazience nożyczki? Oprócz manicure, podcinania włosów, odcinania metek od ubrań itd.?
Ja wykorzystuję nożyczki po to, żeby nie marnować reszty kosmetyków, których aktualnie używam. Do wczoraj myślałam, że to oczywista i powszechna praktyka, ale jedna ze znajomych wyprowadziła mnie z błędu.
WSZYSTKIE kosmetyki pielęgnacyjne i kolorówka w plastikowych tubkach lub butelkach osiadają na ściankach opakowań i kiedy wyrzucacie puste (na oko) opakowania, w rzeczywistości pozbywacie się reszty produktu, która może posłużyć jeszcze przez kilka dni.
Przykładowo, po rozcięciu tuby maski Zamian Cacao Gold resztek wystarczyło na 3 użycia i to grubą warstwą. Balsam do ciała w tubie - dwa użycia.
Rekord pobił BB krem Missha PC, którego używałam jeszcze ponad tydzień, codziennie.
Po przecięciu tubki na pół bez problemu nałożycie jedną odciętą część na drugą "na wcisk", co sprawi, że opakowanie nadal będzie zabezpieczało kosmetyk przed wyschnięciem.
Aż mi głupio dodawać tę notkę bo wydaje mi się, że to same truizmy, ale może akurat ktoś się chwilę zastanowi?
I jeszcze pytanie do osób, które z nożyczkami w tej sprawie zaprzyjaźniły się już dawno - jaki był Wasz rekord ilości odzyskanego w ten sposób kosmetyku i co to było?
Ja rozcinam wszystko co się da:) Wczoraj przecięłam balsam od ciała 50 ml i starczy mi na dwa razy
OdpowiedzUsuńTeż zawsze rozcinam opakowania żeby wydobyć resztki ;)
OdpowiedzUsuńnigdy niczego nie rozcinałam, ale to raczej z zachłanności żeby kupić coś nowego ;)
OdpowiedzUsuńRozcinam wszystkie tubki :) W przypadku balsamów zyskiwałam kosmetyku jeszcze i na tydzień. Natomiast do butelek z szamponem, odżywką, żelem najczęściej wlewam wodę i tym sposobem zużywam do końca
OdpowiedzUsuńz szamponami, żelami i płynami też tak robię :)
UsuńO tak, Missha jest jak chytra baba z Radomia - w środku kryje masę produktu! :)
OdpowiedzUsuńuśmiałam się :D
UsuńTeż zazwyczaj przecinam :) No chyba, że kosmetyk był bublem
OdpowiedzUsuńTytuł jest intrygujący:)) Zgadzam się, trzeba rozcinać opakowania tubek:))
OdpowiedzUsuńJa tez zawsze wszystko rozcinam, nie po to place grube pieniadze, zeby potem wyrzucac czesc kosmetyku.
OdpowiedzUsuńja też rozcinam! :)
OdpowiedzUsuńJa najwięcej zyskuję przy podkładzie (Double Wear Light). Spokojnie tydzień :D
OdpowiedzUsuńRozcinam.
OdpowiedzUsuńPodkładu zawsze zostaje w środku multum. Dużo też się ukrywa w tubach po ujędrniaczach Eveline... I kremy do twarzy Nivea w tubce - spokojnie na tydzień używania...
Ja też myślałam zawsze, że wszyscy tak robią. Bardzo dużo pasty w tubkach zostaje, choć szybko wysycha w rozciętym opak. :( ale i tak na min.tydzień mycia kłów. Generalnie im gęstszy kosmetyk tym więcej na ściankach zostaje. Kiedyś widziałam takie klipsy do tubek, którym da się ścisnąć tubkę, ale sądzę, że i tak przy końcu coś zostaje.
OdpowiedzUsuńU mnie krem do rąk :D Ze 2 tygodnie jeszcze używałam, codziennie :)
OdpowiedzUsuńHot Pink miniwersja, ale nie pamiętam na ile mi dokładnie wystarczył :( Wiem, że na długo ;)
OdpowiedzUsuńJa nie rozcinam, ale przy końcu 'strzepuję, kosmetyk ze ścianek energicznym ruchem chwilę przed otwarciem kosmetyku.
OdpowiedzUsuńŚmiesznie że o tym piszesz.. :) Ja też to robie :) ZAWSZE :)
OdpowiedzUsuńA moja siostra na przykład nigdy i oddaje mi często swój niedokończony podkład w tubce (używamy akurat tego samego odcienia maybelline affinitone) i ja mam jeszcze taki podkład na jakiś tydzień :) I to chyba mój rekord.. :) ale to dlatego że Affinitone jest strasznie wydajny :)
rozcinam wszystko co się da, a jak jest naprawdę pusto pusto chwalę producenta za opakowanie, przecież o to chodzi :D
OdpowiedzUsuń