Po pierwsze, coś mnie już trafia przez ten ciągły deszcz i, jak to ujęto w jednym kabarecie, prognoza pogody dla Polski jest następująca: wieje, leje, gwiżdży, piżdży. Dlatego dzisiaj mało merytorycznie, nieco marudząco i ogólnie ogłoszeniowo.
Po drugie - mniej więcej rok temu reklamowałam tutaj swojego drugiego bloga, zawierającego śmieszne dialogi "z życia". Przyznaję się, że zaniedbałam go skandalicznie, chcę się w końcu za niego zabrać na poważnie (pod naciskiem społecznym z moim bratem na czele), więc będzie mi miło, jeśli mnie wesprzecie zaglądając tam. KLIK
Po trzecie, dostałam zaproszenie do nowego programu działającego na podobnych zasadach jak Streetcom - czyli, mówiąc w skrócie, dostajemy pełnowymiarowe produkty różnego rodzaju do przetestowania i napisania opinii. Strona dopiero się buduje, ale plany mają ambitne, więc przekazuję zaproszenie dalej: KLIK
I po czwarte - jestem obrzydliwie niezdecydowana, więc to Wam zostawiam decyzję, czy w najbliższych dniach powinnam się zabrać za recenzję peelingu na bazie kwasu salicylowego z Forever Young, czy może Rimmelowych flamastrów do ust :)
Pozdrawiam i życzę Wam słońca rozjaśniającego poniedziałek.
Ja jestem za flamastrem :D
OdpowiedzUsuńFlamaster! :D
OdpowiedzUsuńFlamastry. :D
OdpowiedzUsuń