Kilka tygodni temu natknęłam się na facebooku na fanpage firmy Amilie. No dooobra, nie natknęłam się sama - dzięki, Mamo ;) Zgodnie z informacjami zamieszczonymi na stronie, są to kosmetyki mineralne stuprocentowe - bez konserwantów, parabenów, silikonów, talku, olejów, wosków i bez zapachu.
Ponieważ w niektórych przypadkach zdjęcia mówią więcej, niż słowa, zapraszam Was dla odmiany na foto-recenzję podkładu mineralnego w formule Coverage, czyli kryjącej :)
Podkład zamknięty jest w zgrabnym, zakręcanym pudełku z prostą ale rozpoznawalną grafiką.
Sitko z przekręcanym zabezpieczeniem chroni kosmetyk przed wysypaniem się. Zabezpieczenie przekręca się wygodnie i łatwo, ale nie ma obawy, że odblokuje się samo - miałam ten problem z niektórymi podkładami EDM - albo musiałam się siłować przy otwieraniu, albo wysypywały mi się w torebce. W tym przypadku dopasowanie jest bardzo dokładne.
Skład dla chętnych :)
Odcień Ivory wydaje się dosyć jasny, ale po dokładnym roztarciu zupełnie stapia się z kolorem skóry - na zdjęciu jest nałożony palcem, bez rozcierania.
Nie odważyłam się na wrzucenie zdjęcia całej twarzy bez makijażu ;) Tu fragment pięć minut po peelingu korundowym - kto tego używał, ten wie, jaki to ostry zdzierak. Specjalnie użyłam najpierw korundu, żeby pokazać Wam, jak podkład poradzi sobie z zaczerwienioną skórą.
Efekt końcowy, w dziennym świetle, bez żadnych komputerowych poprawek. Myślę, że zdjęcie tłumaczy, czemu nazwałam ten podkład photoshopem? Dla bardziej widocznego efektu nałożyłam dwie cienkie warstwy wilgotnym pędzlem (to mój ulubiony sposób aplikowania minerałów). Dodatkowo użyłam różu Charisse, tej samej firmy.
A jako bonus na zdjęciu nasza Tośka - nie ma opcji, żeby udało mi się zrobić zdjęcie tak, żeby mi ktoś lub coś nie wlazł w kadr, to "cosia" też uwieczniłam :)
Na koniec dodam, że podkład jest bardzo wydajny, ponieważ przy takim kryciu naprawdę nie trzeba go dużo. Cena to 36,00 zł za 5gramowe opakowanie, a paleta kolorów jest naprawdę duża i dobrze opisana (klik). Jeśli dodam jeszcze, że podkład nie zapycha, nie roluje się na twarzy, dobrze współpracuje z kremami nawilżającymi i sprawia, że moja mieszana cera zaczyna się błyszczeć dopiero po ok. 5 godzinach, a i wtedy jest to tylko lekki glow, to... - kto wybiera się na zakupy? ;)
ojej! super efekt :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie daje aż tak dobrego efektu :(
OdpowiedzUsuńmoże to kwestia nawilżenia? a próbowałas nakładać na wilgotno?
Usuńswietny efekt;) chyba musze sie skusic;)
OdpowiedzUsuńPo ostatnich doświadczeniach z minerałkami od EM, byłam zrażona, ale z tego co piszesz jednak warto zainteresować się tą marką. ;)
OdpowiedzUsuńdaje bardzo fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńMuszę się w końcu zebrać i kupić jakiś podkład mineralny ^^
OdpowiedzUsuńZachęcająco wygląda. Ostatnio zakupiłam podkład lily lolo ale nie trafiłam w swój kolor, muszę poczekać na lato jak będę bardziej opalona.
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, jednak nie wiem czy znalazłabym odcień dla siebie. Wszystkie wydają się za ciemne do mojej karnacji
OdpowiedzUsuńwarto przetestować próbki, ivory dla mojej powinien byc ciut za jasny ale z doswiadczenia wiem, że akurat odcienie do niego podobne dobrze się u mnie wtapiają
UsuńJa dopiero będę zaczynać moją przygodę z minerałami, czekają na mnie próbki podkładów z Lumiere...
OdpowiedzUsuńEfekt tego bardzo mi się spodobał...to jest faktycznie photoshop w słoiczku:)
Świetnie, wybrałam ten sam odcień więc mam nadzieję, że mi też będzie pasował :)
OdpowiedzUsuńMam próbki tych podkładów i niestety na mojej krytycznie suchej cerze nie sprawdzają się w ogóle... Po 5 minutach od nałożenia moja twarz była tak ściągnięta, że miałam ochotę ją zdjąć jak maskę... :(
OdpowiedzUsuńSucha skóra + jakikolwiek podkład nie wyglądają za dobrze... coś o tym wiem. Aczkolwiek sądzę że dobry krem nawilżający będzie w stanie zminimalizować ryzyko powstawania suchych skórek. ;)
UsuńPisałam też o Amilie, bo nawiązałam z nimi współpracę, ale tytuł Twojego posta całkowicie oddaje to, o czym ja też pisałam. Podkład świetnie kryje. Zresztą mam jeszcze korektor i róż. Wszystko jest świetne :)
OdpowiedzUsuńAle ładny efekt daje ja tez chcę muszę jakieś próbki przygarnąć co by kolor dobrać:)
OdpowiedzUsuńJestem pierwszy raz na twoim blogu, po przeczytaniu tego posta i zobaczeniu twojego zdjęcia przed i po z ust wyrwało mi się głośne WOW!
OdpowiedzUsuńNa pewno zapiszę sobie twoją stronę i jak będę miała więcej czasu, przeglądnę ją w całości :)
Luxor
dziękuję i zapraszam :)
UsuńDaje świetny efekt :) Mam swój podkład mineralny z Anabelle Minerals i też jestem bardzo z niego zadowolona :) Po prostu też kocham minerały :)) Nie miałam okazji jeszcze wypróbować tego podkładu :)
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam do mnie na news;*
uwielbiam ten efekt, ja mam taki przy podkładzie Annabelle Minerals ;)
OdpowiedzUsuńwielbię!!!!!!!!!!
bardzo ładny efekt
OdpowiedzUsuńi cena zachęca ;)
Wow, świetny efekt :) Ciekawa jestem ich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńWow, szczęka mi opadła :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz :)
dzięki :)
UsuńTosia wyszła strasznie grubo na tym zdjęciu... praktycznie jak Pinezka, albo i "lepiej" :D
OdpowiedzUsuńMamgo i faktycznie, jest świetny!
OdpowiedzUsuńa ja najbardziej lubie patrzeć na Twoje usta, masz bardzo ładne
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję :) chyba się skuszę niedługo na napisanie recenzji flamastrów do ust w takim razie :)
UsuńKrycie dobre!
OdpowiedzUsuńJako zdeklarowana minerałoholiczka muszę się przyjrzeć tej firmie, choć miałam już nie zbierać więcej minerałków...
oj tak, w minerałach ciężko zrobić denko jak się ma kilka opakowan :) wydajne bestie
Usuńłuhuhu, efekt jest na prawdę zadowalający!; )
OdpowiedzUsuńa kot obłędny, jezu jaki słodki ;>
dziękuję w imieniu kota :D
UsuńKurczę skusiłaś mnie na minerałki, tu przynajmniej widać efekty, bo tak na słowo to jakoś nigdy mi się nie chciało wierzyć. Myślę,że się rozejrzę za tym podkładem ;))
OdpowiedzUsuń